Gdzieś we wnętrzu góry, spowitym mrokiem korytarzem dwa nikłe światła suną przed siebie. – Magu co zrobimy jeśli natrafimy na strażnika, jakąś kriożerczą bestię? – Benny uspokój się według legend nic żywego tu nie spotkamy. – A jeśli to coś nie będzie żywe ale zarazem nie do końca martwe? – Przestań krakać magia starodawnych dawno się skończyła nic nam nie grozi najwyżej śmierć przez nawdychanie się kurzu… – O kolejne wrota.
Stalowe drzwi otworzyły się bez większego oporu, bardziej poczuli wielką przestrzeń niż ją w tym mroku zobaczyli oświetlaną nikłym naftowym ognikiem. – Jakie skarby tu są Johny, czego właściwie szukamy? Magii która uratuje nasz lud, teraz czeka nas najtrudniejsze a zarazem najnudniejsze zadanie. Patrz zaczyna się od 2100 01 13. – Co to znaczy? – To data, rok, chyba wtedy doszło do zagłady albo niedługo potem. – Mieli władzę panowania nad żywiołami i tak marnie skończyli, dlatego nie ufam magom. – Starczy Benny chodź idziemy tam, czeka nas długa noc.
– Ileż tu jest wiedzy! Dzięki niej moglibyśmy dorównać dawnym herosom. – Znalazłeś? Muszę se golnąć bo zwaruje – Zostaw to! – Oddaj to?! – O kur… auuu! – Na bogów, stłukłeś lampę, płonie, trzeba to zgasić! – John zostaw, wynośmy się póki żyjemy! Ogień szybko objął dół regału i lizał swoimi płomieniami coraz wyżej. Nim dobiegli do przejścia grotę oświetlała okazała łuna. Nagle zaszumiało i lunął na nich deszcz bynajmniej tak myśleli.
Gdy byli przy drzwieziach łuna dogasała, spanikowany John chwycił ostatnią księgę z tytułem którego za bardzo nie rozumiał a brzmiał “Kolonizacja Marsa. Etap III”. Gdy wyszli z góry trzęśli się że strachu, na zewnątrz panowała zima ale nie było im zimno a wręcz ociekali potem. – Jego jebana mać, myślałem że tam zemrzemy albo uchajczeni albo utopieni. – Benny to chyba magia starodawnych i się przez nas zbudziła, na chłodno sądzę że chciała uratować księgi.. – Magu masz to co trzeba? – “ABC XVII-wiecznej broni palnej”, z tym przegonimy barbażyńców! A ty widzę też coś złapałeś, co tam chowasz? Co to?! “Pornolinki”?! Pokaż ty świniojebco zawszony!
Oglądali do nocy dawne nagie boginie płodności, później podzielili się kartami i każdy poszedł do swojego tymczasowego mini iglo. – Miłej nocy John. Rycerz Benny zaśmiał się szyderczo. Pomimo że każdy był w swoim własnym iglo nad wyraz zrobiło się każdemu z nich gorąco.
End
Leave a Reply