



5 powieści i 9(10) rozwojowych, więc nie jest źle jak na moje możliwości zdrowotne gdyż często od godziny 14:00 do 22:00 nie mogę nic słuchać albo bardzo niewielkie ilości ze względu na negatywne skutki choroby.
Tak więc książkę audiobooka miałem w tym miesiącu za 2,33 PLN / SZTUKA – a to już bardzo dobre ratio.
Ustaliłem plan, że mogę wysłuchać dziennie tak 5 h 30 m, jeśli nie dorwie mnie “Dragon Lick” i “Pre-Pre Alpha” – czytaj zwiastuny wykluczającego z życia samopoczucia.
Dziś np.: dałem radę 3 h 30 m i mnie położyło na długie godziny, praktycznie do nocy. Zdrowy kolega słuchał po 11 – 12 h 3 dni w tygodniu ale przeciążył się i mu się ode chciało. A ja chyba od stycznia albo i wcześniej kontynuuję słuchanie książek.
Ogólnie rozbiłem słuchowiska na 3 gatunki:
- po angielsku (proza, fiszki)
- rozwój (naprawdę różny)
- proza po polsku (na razie sci-fi i fantasy)
Abonament Storytel na razie mi starcza ale czasem wspomogę się Audioteką jak np z tymi fiszkami (bez abonamentu).
Poza tym słucham z innych źródeł nauki angielskiego i jeszcze oglądam informacje z giełdy i z Polski na YouTube.
Komputera rzadko używam, może 30 minut dziennie i jak dodaję wpis to ponad godzinę… Głównie komórka – oszczędność prądu i wygoda.
Leave a Reply